Nie, nie... to nie szał aury mnie ogarnął
ani przesilenie wiosenne!
ani przesilenie wiosenne!
Zaganiany miesiąc nam się trafił po prostu,
ale w końcu udało mi się na moment przysiąść
i "podłubać" :)
Nic skomplikowanego, ale chwila relaksu bezcenna....
Mogę chyba spokojnie stwierdzić, że scrapbooking
i rękodzieło wszelakie spokojnie
spełnia funkcję relaksacyjno-terapeutyczną :)
Na wyzwanie
Projektu Wagi Ciężkiej oraz ScrapMap
kolory
zielono-biało-złote
Tak, tak... do Wietrznego Miasta
zaczyna powolutku, powolutku
zaglądać wiosenka
i pojawiły się moje ukochane pzebiśniegi... :)
i pojawiły się moje ukochane pzebiśniegi... :)
Pozdrawiam... :)
***