sobota, 11 października 2014

Z pozycji żaby...żółw...

 
***
W oryginale Franklin a u nas został Franek...tak po prostu :)
Miał tylko przewakacjować przerwę szkolaną a został na stałe, no i jest:)
Nie gubi sierści, nie hałasuje, łatwy i ekonomiczny w utrzymaniu
(dieta modelki czyli jeden liść sałaty raz na dzień;
też bym tak chciała, ale lubię gotować, piec i jeść)
Do tego jest jednym z najmniej komunikatywnych zwierząt domowych:
nie podaje łapy, nie łasi sie i nie aportuje
(pomimo uporczywej tresury!)
Do tej pory nie potrafię zrozumieć
dlaczego moja rodzina się na mnie dziwnie patrzy
kiedy rzucam hasło "weź żółwia na spacer" :)
 
Zdjęcie na wyzwanie Art Piaskownicy
i mój model
Francesco!!!
 
 
 
 
Tutaj Franek "puszczał oko",
 ale nie potrafiłam tego odpowiednio uchwycić...
 
 
 
 
 
 
Z serdecznymi pozdrowieniami
z pięknie słonecznego Wietrznego Miasta:)